Rozleciały mi się rękawiczki, tak po prostu ze starości. Co prawda wiem jak się robi rękawiczki na drutach, ale nie wiem jeszcze ile czasu zajmie mi zrobienie ich, a pogoda zmuszał do rozwiązania problemu natychmiast. Sięgnęłam więc do zasobów wiedzy historycznej i wygrzebałam starty wykrój na trójpalczaste rękawiczki. Bo takie z pięcioma palcami uszyte z grubej wełnianej tkaniny będą raczej niewygodne, a takich dwu palczastych nie znoszę. Wiec ostatecznie stanęło więc na rękawiczka z trzema palcami. Takie żółwie Ninja mi wyszły, tylko czerwone.
Wkurzyłam się zresztą szyjąc je, bo wygrzebałam akurat ten wykrój który był z błędem i pierwsza wersja tych rękawiczek ma za wysoko wszyty kciuk. Te są jeszcze nie wykończone, ale nadają się już do noszenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz