Strony

2015/11/27

Delfin

Dokładnie różowy delfin. O taki

 Nieduży delfinek, zrobiony dal jednej studentki, bardzo lubiącej te stworzenia.

Wierzch z ciemnoróżowego sukna, spód z różowego flauszu. Oczy z  koralików. wypchany sztucznym puchem.

2015/11/22

Maleństwa

Zrobione równocześnie z Totorami. Malutki mający niecałe 2,5 cm średnicy kochający Plutonek
Zrobiony z filcu poliestrowego, haft bawełną. Wypchany sztucznym puchem
A tu zdjęcie prawdziwego Plutona żeby wyjaśnić skąd serduszko


A teraz drugi pan, stosunkowo duży jak na miniaturkę.
Minionek, a konkretnie Stuart. Też uszyty z filcu poliestrowego, haftowany bawełną wypchany sztucznym puchem. Ma 6 cm wysokości.  


2015/11/19

Rękawiczki bez palców

Z cienkiej dosyć szorstkiej włóczki, mechate i drapiące. I tak właściwie mają palce, tylko krótkie. Tylko trochę dziwne byłoby je nazywać rękawiczkami pól-palczastymi (zwłaszcza że wtedy ludzie mogli by mieć problemy topologiczne, bp jednak mówiąc o palczastości rękawiczek nie mamy na myśli długości tychże palców tylko ich ilość). Tak wiec są to właściwie krótkie rękawiczki z pięcioma nie pełnej długości palcami. Zrobione na drutach 2,5, z instrukcją opisująca jak zrobić paluszki. Na rękach wyglądają tak 
ps tak wiem palce są nie do końca tej samej długości, ale to pierwsze rękawiczki które zrobiłam wiec mam nadzieje ze mi wybaczycie




2015/11/15

Latający kot


Nieduży pluszak. 25 cm wysokości. Uszyty z wykorzystaniem wykroju od Runo
Szyty ręcznie, różowy i niebieski flausz wełniany do tego stalowo błękitne sukno. Wykończenia i hafty wykonane bawełnianą muliną. Obróżka ze skóry ubraniowej,  zegarkowa sprzączka, kółeczko metalowe do zawieszenia tubki do przenoszenia wiadomości. Wypchany sztucznym puchem, skrzydełka usztywniane sznurkiem.

ps. wiem jest pierońsko krzywy
   

2015/11/08

Wielkie gacie

Znaczy szarawary sobie uszyłam. Kupiłam dawno temu śliczną pasiasta zasłonkę z akrylu. Nie za dużo, dlatego nie bardzo mogłam skorzystać z gotowych wykrojów, te zakładały zwykle że posiadam od 5 do 9 metrów nowej tkaniny. A ja miałam jakieś 3 metry, w dwóch kawałkach. Ale udało mi się przespać problem i z wykorzystaniem gotowego wykroju, wymyśliłam jak zesztukować żeby nie było widać. Efekt wygląda tak

Odpowiednią mięsistość zapewnił po pierwsze krój, który pozwolił mi maksymalnie wykorzystać dostępny materiał i sam materiał który jest dosyć gruby.
Góra jest na sztywno splisowana w pasek dół nogawek jest splisowany w mankiety.


Guziki z kolekcji mojej ciotki gromadzonej lata temu, sprawiają wrażenie szklanych. Mankiety w nogawkach i pasek przeszyte ręcznie, reszta szyta maszynowo.


2015/11/06

Totory dwa

W ramach wyjaśnienia nie wiem czy forma odmiany w tytule jest poprawna, i w sumie mało mnie to obchodzi bo....
Totoro uwielbiam jako film, jeden z najgenialniejszych poprawiaczy nastroju jakie w życiu spotkałam. Wiedziałam że prędzej czy później będę szyła właśnie taką maskotkę. Jak dotąd zrobiłam dwie (1 sztuka, 2 sztuka). Ostatnio z powodu nietoperz telefonicznego miałam znów fazę na małe maskotki i zrobiłam malutkiego Totoro i jeszcze mniejszego chibi Totoro.

Duży ma 4,5 cm wzrostu (bez uszu), uszyty z białego i kremowego filcu poliestrowego, uszka na drucikach i czego na zdjęciu niestety nie widać ma ogonek. Wypchany sztucznym puchem, haft mulina bawełnianą.
Mały jest z białego filcu poliestrowego, hafty muliną bawełniana wypchany sztucznym puchem. Wzrost 3 cm 


2015/11/02

Koszula

Leżał mi w szafie spory kawałek batystu bawełnianego. Taki batyst jest bardzo kłopotliwą tkanina, delikatny lekko przeźroczysty cienki. Ciężko wymyślić cokolwiek żeby z niego uszyć, zwłaszcza dla osoby która tak jak ja rzadko UBIERA się jakoś specjalnie. A z drugiej strony tkanina jest dobrej jakości i szkoda by było ją zużyć na formy czy jakąś inną głupotę. Chodziło za mną i chodziło, aż ostatnio nadepnęło. Kiedyś dawno temu (około roku 2005) miałam śmiały pomysł zrobić sobie komplet włoskich ciuchów na wiek XV. Zrezygnowałam z niego z różnych względów, ale została mi fascynacja damskimi  koszulami z tego okresu (bardzo podobnymi do elżbietańskich). No i jak już dojrzewałam do tego żeby oddać komuś ten batyst to przyszła do mnie taka koszula i powiedziała zrób mnie. Zmierzyłam ile mam tkaniny, pogrzebałam trochę w sieci, poznajdowałam zdjęcia i stwierdziłam ze oryginalne koszule są fajne, ale ja bym wolała taką bardziej. No to jest taka bardziej


 Wykrój opart na tym. Prosty jak budowa cepa (tak wiem że cep to dosyć skomplikowane urządzenie) Komplikacje pojawiły się bo po

1 nie chciałam mieć gumki ani ściągać dekoltu tasiemką. Trzeba wiec było splisować na sztywno i obszyć brzeg żeby wyglądało ładnie. Po obszyciu wyszło na to że cokolwiek zrobię nie będzie to wyglądało jakoś imponująco, a dodatkowo okazało się że brzeg rękawów wymaga jakiegoś ładnego wykończenia (bo self edge w batyście jest cienki i się zwija jak wąż), tak więc pogrzebałam w swoich zapasach i wyciągnęłam z nich koronkę która znalazła się dookoła rękawów i dekoltu

2 rękawy oryginalnie miały być ściskane tasiemką, ale okazało się że po zrobieniu tunelu nawet tak cienki materiał bardzo źle się ściska, tak wiec wciągnęłam w tunele gumkę.

3 okazało się że koszula jest za długa i nie mogę wykorzystać self edge jako dolnej krawędzi wiec musiałam obciąć dół i go obszyć

4 musiałam w trakcie szycia dwa razy wymienić igłę w maszynie.    

niemniej efekt jest zadowalajacy, co widać na poniższych zdjęciach

3, 5 metra bawełnianego batystu o szerokości 90 cm + 4 metry bawełnianej koronki, kawałek gumki do majtek (białej).