Kolejna myszka która przyszła mi do głowy z okazji uszycia myszosmoka.
Miałam poważny problem z zaprojektowaniem skrzydełek i nie jestem z tych
całkowicie zadowolona, ale myślę że następny egzemplarz będzie lepszy.
Uszyte z kolorowego flauszu, nosek i oczka z koralików, skrzydła z ozdobnej tkaniny tapicerskiej (mam resztki). Na końcu ogonka mały koralik z rozpadniętych kolczyków.
Obecny właściciel co widać na pierwszym zdjęciu jest z myszki zadowolony.
motylem jesteem.... ;)
OdpowiedzUsuńByłem :P
UsuńAle utyłem.
Pac ....
O, ale fajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie : brakwenybiczys.blogspot.com