Miałam zresztą ochotę Katera zastrzelić bo przez niego dwa tygodnie po przeprowadzce zajmowałam się dłubaniem tego skubańca. Pierwszy raz wykrój stawiał mi aż taki opór, po prostu nie szło go skomponować, cztery razy całość, 6 razy głowa, masakra umysłowa i tyle. W nowym egzemplarzu te elementy i tak musiałam poprawić, więc tamtą robotę można było zrobić lepiej. Choć w sumie najgorzej było z butami bo te musiałam je przeprojektować pewnie dla tego ze za pierwszym razem poszły mi łatwo. Montaż w obu wypadkach nie był trudny, za pierwszym razem był co prawda kłopot z ogonem, dwa razy szyłam i trzy razy przyszywałam do zabawki ale był to normalny problem z pierwszym montażem. W pierwszej wersji oczy były haftowane z koralikiem jako źrenicą, ale postanowiłam z tego zrezygnować, zbyt wyłupiasto wyglądały. Druga wersja jest wyłącznie haftowana. A oto drugie podejście do Gecko.
Obie wersje wykonano z tych samych materiałów. A zrobione są z sztywnej flaneli zielonej i żółtej, wypchane wypchaniem tapicerskim, oczy haftowane. W ogonach drut nadający im giętkość. A dla nie znających komiksu Mr Gecko pochodzi z KOPSa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz