Strony

2012/03/16

Jascura

Ciężki tydzień za mną, w pracy przepuścili mnie przez wyżymaczkę (a w każdym razie tak się czuje). Dziś było lepiej ale z kolei wcześniej trzeba było wstać, mnie nikt nie dogodzi jak widać. W sobotę przymiarki w niedziele trening i następny tydzień pracy. Byłam dziś na polowaniu w ulubionej hurtowni tkanin (Matex na ul Rzemieślniczej), kupiłam sobie z kosza ścinków piękny materiał na szal. Jest co prawda brudny na środku ale dostałam na niego 30% zniżki więc wszystko gra, jak się bydle nie dopierze to ufarbuję marzanną :D. Chłopakom do Gdańska kupiłam cudny materiały na nogawice, aż żałuje że niebieskiego mało było bo sama bym sobie coś z tego uszyła. Ale ja nie o tym miałam tylko o Larrym. Larry to jascurka. Ten ze zdjęcia został zaanektowany przez moja księgową, robię właśnie drugiego bo moja rodzicielka sobie zażyczyła, zaczynam bydle wypychać co oznacza ze skończę w jakieś dwa dni (nie żeby on był trudny do wykończenia, to ja jestem leniwa). Tak wiec poznajcie Larrego, szyty ręcznie, z zielonego flauszu z kaszmirem i kolorowych sukien, ten na zdjęciu wypchany runem, tego dla mojej rodzicielki wypcham kuleczkami. Wzór pochodzi stąd Larry

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz